– Ze względów wizerunkowych podjęto kroki które zwiększą zagrożenie Afrykańskim Pomorem Świń. Zamiast poszerzania zakazu, wskazana byłaby raczej kampania informacyjna wskazująca że odstrzały sanitarne i usuwanie truchła nie są dla myśliwych relaksem tylko pracą chroniącą przed zagrożeniem ASF – uważa Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.
Tymczasem Michał Pobiedziński, łowczy okręgowy w Słupsku uważa, że komunikat ministerstwa nie przeszkadza w rozrzadzaniu populacji dzika.
– Nadal prowadzimy indywidualne polowania na polach uprawnych, gdzie teraz masowo wychodzą dziki. Po ustrzeleniu dzika myśliwi od razu zabierają go ze sobą, więc nie ma niebezpieczeństwa, że dzikie zwierzęta będą roznosić chorobę, jeśli dzik był chory na ASF – twierdzi Pobiedziński.