Pod znacznym wpływem alkoholu znajdował się kierujący traktorem, zatrzymany przez wrocławskich policjantów na terenie gminy Długołęka. Mężczyzna jechał swoistym zygzakiem, co nie pozostawiało wątpliwości, co do jego stanu trzeźwości.
Jest już sierpień, czyli jeden z najbardziej gorących okresów dla rolników. Żniwa zmierzają ku końcowi, a na podmiejskich drogach porusza się duża ilość pojazdów rolniczych, od małych ciągników zaczynając, na kilkunastotonowych kombajnach kończąc. Kierując takimi pojazdami trzeba wykazać się nie tylko sporymi umiejętnościami, ale przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Tego drugiego zabrakło 47-latkowi spod Wrocławia, który wsiadł za kierownicę rolniczej maszyny pod znacznym wpływem alkoholu.
Tego dnia funkcjonariusze z Wydziału Prewencji i Patrolowego sprawdzali, czy w mniejszych miejscowościach należących do powiatu wrocławskiego, nikt nie łamie obowiązujących przepisów. Wystarczyło kilka minut patrolowania dróg, aby trafić na podejrzanie zachowującego się kierowcę ciągnika rolniczego. Pojazd poruszający się przed radiowozem, nie utrzymywał prostolinijnego toru jazdy, jadąc swoistym zygzakiem. Policjanci mieli prawo przypuszczać, że osoba siedząca za jego kierownicą może być pod wpływem alkoholu. Postanowili to sprawdzić.
Mężczyzna kierujący ciągnikiem reagował bardzo nienaturalnie na sygnały wydawane przez funkcjonariuszy. Wymachiwał rękami, obracał się w kierunku radiowozu i jechał dalej. Zatrzymał się dopiero na swojej posesji. Kiedy wywiadowcy podeszli do niego, od razu wyczuli silny zapach alkoholu. 47-latek nie reagował na polecenia wydawane przez policjantów i dopiero użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek, uspokoiło kierującego maszyną rolniczą.
Sprawdzenie stanu trzeźwości w tym przypadku było właściwie formalnością, którą jednak funkcjonariusze musieli dopełnić. Wyświetlacz policyjnego urządzenia pokazał wynik, odpowiadający ponad 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. 47-latek został zatrzymany, w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Wywiadowcy zatrzymali również jego prawo jazdy.
Dalsze losy mieszkańca gminy Długołęka zależą teraz od decyzji sądu. Opierając się na obowiązujących przepisach, będzie mógł on orzec karę maksymalnie dwóch lat pozbawienia wolności.