Koronawirus a sytuacja na rynku trzody chlewnej

Rolnicy skrytykowali program dopłat do krów i świń
13 marca 2020
Regionalny Informator Rolniczy RIR
16 marca 2020

Koronawirus a sytuacja na rynku trzody chlewnej

RIR - Regionalny Portal Rolniczy

Na świecie szaleje koronawirus SARS-CoV-2. Coraz więcej przypadków zarażenia pojawia się również w Polsce. Mimo że choroba wywołana przez wirus nie dotyka zwierząt hodowlanych, to epidemia może znacząco odbić się na rynku trzody chlewnej.

Świnie na razie bezpieczne

Według niemieckiej organizacji Friedrich Loeffler Institute (FLI), zajmującej się chorobami zwierząt, jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że zwierzęta gospodarskie również mogą zostać zarażone wirusem SARS-CoV-2 lub że mogą ten wirus rozpowszechniać. 

Jednak w celu szczegółowej analizy rozpoczęto eksperymenty naukowe, które mają za zadanie sprawdzić, czy wirus może rozwinąć się wśród zwierząt hodowlanych w określonych warunkach. Wszystko po to, żeby wykluczyć ewentualne zagrożenie dla ludzi ze strony zwierząt (i na odwrót). Pierwsze wyniki badań będą znane nie wcześniej niż pod koniec kwietnia.

Hodowcy dobrze przygotowani

Kryzys związany z szeroko pojętą epidemią jest już dobrze znany rolnikom i hodowcom zwierząt. Wielu z nich wciąż walczy z afrykańskim pomorem świń czy z nowymi ogniskami ptasiej grypy, które nawiedziły polskie gospodarstwa na długo przed pojawieniem się koronawirusa SARS-CoV-2. 

Choroby te sprawiły, że już wcześniej wprowadzono w gospodarstwach dodatkowe środki ostrożności oraz higieny, które teraz mogą być na wagę złota w walce z nowym wirusem. W wielu miejscach zainwestowano w solidne ogrodzenia, na farmach zaczęto wydzielać strefę brudną i czystą, wprowadzono wymóg dezynfekcji dotyczący zarówno ludzi, jak i narzędzi, towarów czy produktów.

  • Gospodarstwa, które zajmują się produkcją zwierzęcą funkcjonują w oparciu o dość hermetyczne rozwiązania. Wstęp mają tylko osoby upoważnione, a ciągłe inwestycje w poprawę bezpieczeństwa spowodowały, że duża część największych ferm prowadzących chów świń jest bardzo dobrze przygotowana do obrony przed koronawirusem pod względem sanitarnym – uspokaja Grzegorz Brodziak, dyrektor zarządzający Goodvalley.

Koronawirus a rynek wieprzowiny

Mimo że na razie nie ma zagrożenia rozprzestrzenienia się wirusa  SARS-CoV-2 wśród zwierząt gospodarskich, samo zjawisko pandemii może negatywnie odbić się na rynku wieprzowiny.

Rynek, który i tak już jest mocno osłabiony na skutek ASF, może otrzymać kolejny cios. Wszystko za sprawą ograniczeń w transporcie. Według Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych ten sektor gospodarki w Polsce przeżywa obecnie prawdziwe załamanie. Największe straty obserwuje się właśnie na rynku przewozów towarowych, który wart jest ok. 130 mld zł. Według najnowszych danych już skurczył się o 30 proc., co w prostym przeliczeniu oznacza ok. 40 mld zł strat. 

Kryzys dotknął nie tylko Polskę, ale i pozostałe kraje europejskie. Wiele krajów unijnych ma problem z eksportem wieprzowiny poza Europę ze względu na przestój przewozów kontenerowych.

Są też pozytywy

Epidemia koronawirusa może mieć też pozytywne skutki. Poprawić może się sytuacja na rynku konserw mięsnych. Wynika to z nagłego wzrostu popytu na produkty mięsne z wydłużonym okresem przydatności do spożycia. Ma to szczególne znaczenie dla hodowców z terenów zagrożonych ASF (strefa niebieska), gdzie aktualna cena skupu tuczników jest niższa o ok. 80 groszy za kilogram niż w pozostałych strefach. Rosnące zapotrzebowanie na konserwy może sprawić, że różnice cen skupu w różnych obszarach mogą powoli się zacierać.

Świńskie koronawirusy bezpieczne dla ludzi

Koronawirus SARS-CoV-2 na razie omija zwierzęta gospodarskie. Nie oznacza to jednak, że ta rodzina wirusów jest im zupełnie obca. Wręcz przeciwnie – na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat stwierdzono pięć rodzajów chorób wywołanych przez koronawirusy wśród świń.

Trzy z nich związane są z zaburzeniami układu pokarmowego, czwarty powoduje problemy z oddychaniem, a piąty – wymioty i ogólne wyniszczenie. Co najważniejsze, w żadnym z powyższych przypadków nie odnotowano zakażenia koronawirusem u ludzi.

Epidemiczna biegunka świń (PED) – koronawirus, który coraz śmielej dotyka Europę

Wśród świń jedną z najpoważniejszych chorób wywołanych przez koronawirusa jest epidemiczna biegunka świń (PED, Porcine Epidemic Diarrhoea), której śmiertelność sięga nawet 100% wśród wrażliwych prosiąt w wieku poniżej dwóch tygodni. 

Choroba występuje głównie w Azji i Ameryce Północnej. W Europie pierwszy przypadek odnotowano w 1992 r. w Belgii, a obecnie potwierdzono go również w krajach takich jak Niemcy, Austria, Holandia, Ukraina czy Rosja.  W związku z importem prosiąt i warchlaków z tych państw, istnieje duże prawdopodobieństwo przeniknięcia tej choroby również do polskich gospodarstw.

Europejski szczep wirusa PED nie jest co prawda tak intensywny jak amerykański, z powodu którego w 2014 r. w USA padło ponad 12 mln prosiąt, jednak ze względu na wysoką zaraźliwość i ostry przebieg stanowi realne zagrożenie.

Kiedy wirus przedostaje się do gospodarstwa, rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie i w ciągu 5-10 dni choruje całe stado. Dotyka przede wszystkim osesków, ale chorują także tuczniki i lochy. Głównymi objawami choroby są ostra biegunka, wymioty i utrata apetytu. Najcięższy przebieg obserwuje się wśród prosiąt, które stają się osłabione i nie mają siły ssać, co w połączeniu z ostrą, wodnistą biegunką prowadzi do ich szybkiego odwodnienia.